środa, 20 sierpnia 2014

I.Sex








''I tak to się zaczyna...''



Miałam ochotę zwymiotować odkąd moja stopa przekroczyła próg domu. Zapach alkoholu, narkotyków i dymu tytoniowego mieszał się ze sobą, przez co nie mogłam normalnie oddychać. Muzyka słyszalna była już na końcu drogi, którą szłam.
Ludzie przychodzili na takie imprezy z dwóch powodów: aby się upić, lub znaleźć kogoś na noc. Mogę powiedzieć tyle, że zapowiada się obiecująco.
Wzięłam łyk mojego drinka, który podrażnił moje gardło. Wzrokiem przejechałam po wszystkich tu zgromadzonych, doszukując się konkretnej osoby. Moja najlepsza przyjaciółka, Maggie, praktycznie krzyczała mi do ucha, więc skinęłam głową, udając, że słyszę co do mnie mówi. To było beznadziejne, aby nawet spróbować, ale szczerze ona powinna wiedzieć to lepiej.
Dziewczyny  krótkich i śmiesznych spódnicach, paradowały po salonie, próbując wyrwać jakiegoś frajera. Jedna dziewczyna z długimi, prawie czarnymi włosami, próbowała dzielnie uwieść dwóch mężczyzn na raz; jeden wydawał się nawet zainteresowany, a drugi z trudem na nią patrzył.
Czułam się nieco nieswojo, obserwując wybryki innych osób. To nie była moja sprawa, co sobie robią, większość i tak nie będzie pamiętać, co się stało. Jednak Maggie, praktycznie mnie błagała na kolanach, żebym poszła na tą imprezę. Pomimo moich obaw, musiałam przyznać, że nieźle się bawiłam. Od czasu do czasu pozwalałam sobie na takie wyjścia, ale nie często.
Moją uwagę, którą skupiłam wyłącznie na Maggie, nagle odwodziła się od niej. Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy uświadomiłam sobie, że patrzy na mnie z taka intensywnością, że zaraz spłonę.
Stał tam, po drugiej stronie pokoju z ramionami skrzyżowanymi na piersi, w otoczeniu dość dużej grupy. Nie mogłam absolutnie zaprzeczyć; był najpiękniejszym człowiekiem, jakiego zobaczyłam. Jasne, zielone oczy, płonące, głębokie różowe usta i miękkie brązowe włosy (choć nie wiem, czy aby na pewno), robiły z niego uosobienie doskonałości. On nadal się na mnie patrzył.
To stało się wtedy, kiedy muzyka przestała grać. Wszystko, co mogłam usłyszeć to płynąca krew w moich uszach. Czułam, jak zwiększa mi się tępo. Kim on do cholery był i czemu się tak na mnie gapi?
Jedyną rzeczą, byłam świadoma: właśnie umieram, bo nie znam odpowiedzi. Trudno było mi odczytać jego twarz; wydawało mi się, że jest to mieszanka intensywnej ciekawości, pożądania i nuty rozbawienia. Uśmieszek na jego twarzy był dobrze widoczny.
Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak ja na niego reaguję. Wyglądał, jak jakiś gracz: zarozumiały wyraz twarzy, czujny wzrok i stado ludzi otaczających go. Właśnie teraz, zauważyłam dziewczynę, kręcącą się obok niego. Tleniona blondynka, wręcz przygniatała go swoimi piersiami (na pewno były sztuczne).
Byłam zadowolona, kiedy próbował ją ignorować. Mówił coś do niej, ale nie potrafiłam tego rozszyfrować., ale wyraźnie ją odrzucał. Jej ramiona opadły na jego szyję, przy okazji podwijając sobie spódnicę. Wyraźnie obrażony, odepchnął ją na ziemię.
Wyglądała na zdenerwowaną, ale nie wiedziałam dlaczego. Istniało trzydzieści różnych wersji, dlaczego nagle wbiegła w tłum, dołączając się do innych ludzi. Z pewnością nie będzie miała problemów, aby wyrwać kogoś na dzisiejszą noc.
To prawda, ale na pewno nie będzie to mężczyzna siedzący po drugiej stronie pokoju.
-Halle!
Zostałam wyrwana z mojego myślenia, przez moją przyjaciółkę, która krzyczała jak nawiedzona.
-Co? - spytałam, pół krzycząc.
-Spytałam, czy Ben też przyjdzie - powtórzyła. Odsunęłam się od niej z uniesionymi brwiami.
-Kurwa, mam nadzieję, że tego nie zrobi - warknęłam zła, patrząc przy okazji, czy ten koleś się na mnie gapi. Na szczęście nie. Dzięki Bogu.
Zrobiłam  jednak coś innego, złapałam kontakt wzrokowy z tym brunetem. Tym razem był sam. Nagle poczułam się dziwnie odważna. Niezależnie, jaka miała być ta gra, ja nie pozwolę, aby miał nade mną kontrolę. Miał moją uwagę i miałam zamiar się dowiedzieć, kim do cholery był.
-Idę po drugiego drinka - oświadczyłam Maggie, nie patrząc na nią.
-Och, świetnie. Weź też dla mnie, okej? - zapytała. Machnęłam na nią ręką. Mój umysł był teraz bardzo zajęty, skupiając się na czymś innym. Był kimś innym, specjalnym. A tak w ogóle to sama możeiśc sobie po drinka.
Nie straciłam z nim kontaktu wzrokowego, idąc dalej w stronę baru. Wyglądał na nieco zaskoczonego, widząc, z idę w jego stronę, ale szybko zamaskował to swoim uśmiechem. Jego oczy normalnie zaraz wypalą mi dziurę w moim ciele.
Kiedy dotarłam do niego, zdziwiłam się, jaki wysoki był. Górował nade mną i to o dużo.
-Kim jesteś? - zapytałam wprost, nie zadając sobie trudu na bezsensowne pogawędki.
-Harry. A ty to...? - zapytał, unosząc brwi. Wydawał się być pod wrażeniem mojego bezpośredniego podejścia.
-Jestem Halle.
Zdziwiłam się, kiedy podszedł do mnie bliżej, zamykając małą przestrzeń między nami. Przesunął dłonią przez mój kark i pociągnął mnie w stronę jego ust.
-Miło mi cię poznać, halle - wymamrotał mi prosto do ucha.
Dreszcz przeszedł przez moje ciało. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Kim do cholery był tn facet?
Odsunął się ode mnie, pozwalając by jego ręka osunęła się z mojego ramienia, ale nie cofnął się.
-Gapiłeś się na mnie - stwierdziłam, wstrząśnięta moim śmiałym zachowaniem.
-Zdarza mi się, ale tylko na atrakcyjne kobiety -odpowiedział bez żadnych oznak zakłopotania czy niepewności.
Cholera bł atrakcyjny.
Wiedział o tym bardzo dobrze.
Ale mnie to nie obchodziło.
Było w nim coś dzikiego, magnetycznego, coś, że sprawiało,że miałam ochotę ściągnąć z niego ubranie.
Na pewno był aroganckim dupkiem, z gronem dziewczyn przy sobie.
-Co jeśli mogę powiedzieć to samo o obie? - powiedziałam odważnie, przechylając głowę do tyłu, aby spojrzeć na niego.
-Że co? - zapytał ostro.
-Co: że co?
-Myślisz, że jestem atrakcyjny?
-No, tak - odpowiedziałam szczerze.
-Chodźmy - oświadczył. Nie czekając na mnie, chwycił moją dłoń i zaczął ciągnąć mnie przez tłum ludzi. Po drodze spotkałam dziewczynę, która patrzyła na mnie z zazdrością. O co jej chodzi?
Co ty robisz Halle? 
Uciszyłam moje wewnętrzne przemyślenia. No wiem przecież, że nie powinnam robić takich rzeczy, ale nie mogłam odmówić. Otworzył drzwi przez które prawie mnie przeniósł. Czerwona flaga błysnęła w moim umyśle, ale ulżyło mi, kiedy zaczęliśmy iść w stronę oświetlonych ulic.
Już miałam zapytać, gdzie idziemy, kiedy zatrzymał się wzdłuż ogrodzenia w jeden z uliczek.
Zacisnął palce na mich biodrach, powodując, że moje ciało zaczęło płonąć, a wnętrzności eksplodować. Widząc moją reakcję, uśmiechnął się cwaniacko i zbliżył swoją twarz, będąc cal od moich ust. Jego oddech, który był zaskakująco miętowy, odbijał się o moje policzki. Przycisnął mocniej biodra do mojego ciała. Nie poruszył się, a nawet nic nie powiedział, napięcie między nami z każdą minutą rosło, że myślałam, że zaraz wybuchnie.
Moja klatka piersiowa unosiła się ciężko i opadała. Miałam lekko rozchylone usta, nie mogąc normalnie oddychać. Kąciki jego warg, uniosły się ku górze ponownie, przegrałam.
Rzuciłam się do przodu, a moje usta wylądowały na niego. Odpowiedział niemal natychmiast, widocznie tylko na to czekał. Jego usta były miękkie. Mocno mnie całował, przegryzając dolną wargę. Jego ręce zjechały w dól mojego ciała, łapiąc mnie za uda. Jęknęłam pod wpływem tego dotyku, szarpiąc za jego miękkie(sprawdziłam to) włosy. Jego dłonie sunęły ku górze, łapiąc mnie za tyłek i podnosząc, tak, że opierałam się o ogrodzenie za mną. Znów przycisnął biodra do mojego ciała. Brałam głębokie wdechy, pozwalając mu całować mnie wszędzie. Mój uchwyt na jego włosach nie ustąpił.
Wzięłam oddech, kiedy poczułam, że jedna z jego dłoni zjeżdża niżej, przesuwając ją w stronę mojego centrum. Mocniej zacisnęłam nogi. Nie wiem, jak on mnie trzyma, ale nie narzekam. Lekko mnie dotknął a ja czułam, jakbym miała się zapalić.
Nagle zepchnął mnie z ogrodzenia, przestając mnie całować, szarpiąc moją dolną wargę miedzy zębami. Jego oczy były dzikie i czarne z pożądania.
-Idziesz do środka? - spytał cicho i poważnie. Nadal trzymał moje udo.
Zmieszałam się chwilę, zanim odpowiedziałam.
-Tak.
Nie wiedziałam, kim był ten facet, ale miałam wrażenie, że była to najciekawsza noc w moim życiu.
Gdybym tylko wiedziała, jak wielki wpływ tamtej nocy będzie miał na moje dotychczasowe życie, nigdy bym tego nie zrobiła.

''Mamy ze sobą coś wspólnego, to jest mój język...''

Przepraszam za każdy błąd, który się u pojawił.
Mam nadzieję, ze uszanujesz te kila godzin spędzonych nad tłumaczeniem. 


Cześć, witam wszystkich. Jest to nowe tłumaczenie, choć nie wiem, czy aby na pewno będę je dalej tłumaczyć. To tylko zależy od was, czy wam się to spodoba. Jeśli wam się to podoba - komentujcie, jeśli nie - także komentujcie.
Liczę na jakieś komentarze z waszej strony. To dla was nawet nie cala minuta na napisanie czegoś sensownego,a dla mnie wielka satysfakcja, że ktoś to czyta. Więc mam prośbę.
Jeśli przeczytałaś/es ten post, proszę skomentuj. 

sobota, 16 sierpnia 2014

Resolution

Problem Halle z Harrym Stylesem nie polega na tym, że jest on lekkomyślny, ma barwną historie, czy też jest pewny siebie. 
On nawet nie chce słuchać słowa ''związek''.
I na pewno nie jest zły w łóżku. 
Problem Halle polega na tym, że ciągle na niego wpada i nie potrafi sobie z tym poradzić.

''Resolution'' to opowieść o pasji, emocjach i skomplikowanych relacji, które są odporne na jedną definicje. Każdy rozdział jest skupiony wokół jednego tematu, emocji. Harry i Halle zmieniają się z prostych przyjaciół z korzyściami do czegoś bardziej skomplikowanego, ale droga jest pełna przeszkód i zwrotów akcji, obiecując dla jednego z nich drogę przez piekło.

Ostrzeżenie; W niniejszym opowiadaniu będą występować wątki erotyczne.